czwartek, 24 lutego 2011

Trzy oblicza Fatimy - III cisza...

Ha... nie tak łatwo jest pisać blog. Samozaparcia trzeba (i czasu).
Balta śpieszę donieść, że automat fotki pomniejsza - w wolnej chwili pogrzebię w kodzie (sprawdzę, czy licencja na to pozwala) i zwiększę rozmiar.
Zapraszam w wolnych przebiegach na kawę i zdjęcia na dużym ekranie :)


Cisza w Fatimie jest zaskakująca, czuć ją wszędzie. Znajdziesz ją w pizzerii, na ulicy, sklepie i na Placu Modlitwy. Właściwie to włócząc się uliczkami też kołatała w uszach. Pomijam deszcz, który akurat wtedy z krótkimi przerwami lał się z nieba.
Przewodniki i nasz pilot mówią, że to tylko pozorna cisza. Apogeum jest w lipcu i sierpniu. No to ja się cieszę, że dane mi było zaznać tej ciszy :).

To zdjęcie wywołało dreszczyk emocji ;) Wolontariusze z ochrony podejrzliwie zerkali w moją stronę i uważnie patrzyli mi na ręce (a właściwie na plecak) z którego zamierzałem wyjąć aparat z długim obiektywem. W pewnym momencie za plecami miałem czterech gości...

"Droga cierpień" - to moje określenie. Nie wiem jak inaczej ten 500m odcinek gładkiego marmuru nazwać. W każdym razie jest dość "popularny" wśród wiernych.



Wędrując w nocy dotarłem do Kapliczki Objawień, i w nocy pielgrzymi wypraszali modlitwy "wędrując na kolanach" - nie miałem śmiałości fotografować pełnych skupienia ludzi. Trzask migawki brzmiałby jak huk wystrzału...



Chciałoby się dać więcej, na koniec wędrówki po Fatimie jeszcze dwa zdjęcia oddające klimat i spokój tego miasta.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz